20 maja

Gra strategiczna Trixie Move2Win - recenzja

Gra strategiczna Trixie Move2Win - recenzja

Pamiętacie recenzję gry strategicznej Trixie Flip Board? Pisałam w niej, że to nasza pierwsza i prawdopodobnie nie ostatnia zabawka tego typu. I wiecie co? Miałam rację. Od kwietnia testujemy kolejną psią łamigłówkę - ponownie dzięki uprzejmości sklepu internetowego fera.pl. Tym razem mój wybór padł na Trixie Move2Win, czyli zabawkę edukacyjną dla bardziej zaawansowanych psiaków (umownie oznaczoną jako level 3 - o stopień więcej od Trixie Flip Board). Biorąc pod uwagę szybkość, z jaką Mango rozłożył na czynniki pierwsze naszą poprzednią grę, postanowiłam podsunąć mu coś trudniejszego. Dobrze trafiłam - Trixie Move2Win rzeczywiście okazała się niemałym wyzwaniem dla mojego bystrzaka. Ale o tym zaraz. Na początek kilka danych technicznych...


Gra składa się z prostokątnej planszy o wymiarach 34 x 23 cm, kilku szufladek i dwóch stożków. Liczne wgłębienia i otwory umożliwiają ukrycie smakołyków. Zadaniem psa jest odnalezienie pochowanych pyszności i dostanie się do nich, co wymaga sporego zaangażowania i koncentracji.
Przed zakupem polecam przejrzeć filmiki z zabawką - trochę ich jest na YouTubie. Podrzucam krótką produkcję z oficjalnego kanału firmy Trixie.


Trixie Move2Win to produkt w całości wykonany z plastiku. Trudno mi jest ocenić jego wytrzymałość, ponieważ zabawa zawsze odbywa się pod moim nadzorem - pilnuję, żeby Mango niczego nie zniszczył.
Duże udogodnienie stanowią gumowe nóżki, dzięki którym plansza nie ślizga się po podłożu. Dla równowagi wymienię również wadę: każdorazowo po skończonej zabawie należy przetrzeć grę szmatką czy chusteczką, by usunąć ślinę i ślady pozostawione przez wilgotny psi nosek. Dobrze jest również raz na jakiś czas (wiadomo - im częściej, tym lepiej) wyczyścić ją przy użyciu wody. Można posłużyć się zmywarką, choć ja zazwyczaj robię to ręcznie.
Pod wyżej wymienionymi względami Move2Win niewiele różni się od poprzednio przez nas testowanej zabawki. Natomiast jeśli chodzi o poziom trudności, różnica jest naprawdę duża. Move2Win daje więcej możliwości niż Flip Board. Mango intensywniej używa przy niej mózgu, nosa i - co ciekawe - łap. Myślę, że minie jeszcze sporo czasu, zanim uda mu się ją rozpracować.


Podsumowując, po raz drugi się nie zawiodłam. Mam nadzieję, że Move2Win zapewni rudzielcowi wiele godzin rozrywki i zmusi go do wytężenia umysłu. Do niedawna dostarczała mu głównie frustracji - z mojej winy, bo trochę przesadziłam z szybkością nauki, na co zresztą również należy zwrócić baczną uwagę decydując się na zakup zabawki edukacyjnej. Ja na szczęście szybko uświadomiłam sobie swój błąd i zaczęłam od nowa, bardziej dostosowując się do psa. Teraz małymi kroczkami posuwamy się do przodu, czerpiąc przyjemność ze wspólnej zabawy - i tak być powinno.


Recenzja powstała we współpracy ze sklepem internetowym fera.pl.