22 marca
Sportowe marzenia i plany
Przeszłość
Sporty kynologiczne zawsze mnie fascynowały. Najbardziej podobało mi się dogfrisbee, na drugim miejscu były obedience i flyball. Marzyłam o psiaku sportowym, wciągających treningach i ekscytujących zawodach. Wtedy wszystko wydawało mi się być takie proste...
Teraźniejszość
Niestety, zmarnowałam okres szczenięctwa Mangusia. Nie przyłożyłam się zbytnio do jego socjalizacji (np. oswojenia z miastem, tłumami) czy nauki, chociażby ładnego chodzenia na smyczy. Nie poczyniłam też odpowiednich przygotowań, wiedząc, że chcę, by Mango w przyszłości uprawiał sport(y). Nie mam na myśli forsowania szczenięcia przedwczesnym łapaniem frisbee w locie czy skakaniem przez hopki. Nie, nie. Chodzi mi raczej o naukę aportowania, wymiany czy o wspomnianą już socjalizację psiaka. Teraz ponoszę tego konsekwencje, ale nie jest najgorzej. Staram się naprawiać błędy popełnione w przeszłości i całkiem nieźle mi to wychodzi.
Sporty, dobrze, ale jakie? Marzenia i plany
Uważam, że Mango jest stworzony do dogfrisbee. Pięknie i chętnie skacze, a nawet łapie zabawki w locie. Umie aportować, choć nie wszystko i nie zawsze (ćwiczyliśmy to ok. 5 miesięcy i udało się; treningi, oczywiście, wciąż trwają - musimy to jeszcze dopracować).
Mango jest szybki i zwinny (w końcu to whippet). Ma też świetną motywację na zabawki, ale... niezbyt lubi dyski. I tak jest lepiej niż było, kiedyś w ogóle dla niego nie istniały.
Nad wymianą/oddawaniem zabawek na komendę/wpojeniem rudemu zasady, że najlepsza zabawka to ta, którą ja (właściciel) mam w ręce jeszcze pracuję/pracujemy. I jesteśmy na dobrej drodze.
A przeciwwskazania do uprawiania frisbee? Na pewno niezbyt wysoka świadomość ciała Mango i moja nieumiejętność rzucania dyskiem. Poza tym póki co Manguś nie umie (a raczej nie chce/nie wie, że tego od niego wymagam) łapać frisbee w locie, zawsze czeka, aż upadnie na ziemię. Do tego wszystkiego dochodzi mój brak wiedzy na temat owego i innych sportów, zdecydowanie przydałby się ktoś, kto by nas poprowadził, pomógł. Niestety, nikogo takiego nie znam, a w okolicy nie ma żadnych klubów dogfrisbee. Za to może uda mi się kiedyś załapać na jakieś semi - przede wszystkim chciałabym poćwiczyć rzuty. Albo, o!, obóz frisbee dla początkujących, byłoby świetnie.
Się zobaczy. ☺
Agility - czemu nie? Jak najbardziej widzę Mango w tym sporcie, ale... nie bardzo widzę siebie. Z drugiej strony klub (a planuję za jakiś czas nas zapisać) otwiera przed nami nowe możliwości. Cóż, poczekamy, zobaczymy. A nuż odnajdziemy się w agility? ☺
Coursingi, czyli terenowe wyścigi chartów to świetna sprawa; dla whippeta z pasją do biegania, takiego jak Mango - rewelacja! Planujemy spróbować. Niestety, Mango w towarzystwie innych psów strasznie się ekscytuje (np. szczeka, ciągnie na smyczy, jednym słowem wariuje). W wakacje będziemy uczęszczać na szkolenie z podstawowego posłuszeństwa, jak dobrze pójdzie, pomyślimy o coursingach.
Bardzo podoba mi się flyball. Mango pewnie czułby się w tym sporcie jak ryba w wodzie, ale (o czym już wspominałam) rudy bzikuje przy psach plus musielibyśmy dopracować aportowanie, choć to akurat najmniejszy problem.
Dogtrekkingi - kiedyś na pewno w jakimś wystartujemy. ☺
Natomiast obedience to (niestety) kompletnie nie nasza bajka: oboje jesteśmy niecierpliwi i łatwo wpadamy we frustrację. Najwyżej moglibyśmy spróbować swoich sił w rally-o, chociaż Mango z pewnością nigdy nie zostanie mistrzem posłuszeństwa.
Oczywiście istnieją również inne psie sporty, takie jak dog diving, bikejoring, IPO czy dummy. Jednakże nie będę o nich wspominać, gdyż nawet gdybym bardzo tego chciała - Mango (w większości) się w nich nie odnajdzie. A przecież w sporcie liczy się dobra zabawa oraz szczęście obu stron - człowieka i psa.
AUTOR:
Marta Mango
Hm... powiem Ci, że whippety znam dwa - dwie suczki pręguski z pobliskiego parku. Obie łapią frisbee w locie i to z dużą gracją! Jedna podobno urodziła się wprost stworzona do tego, a druga nauczyła się z czasem, ale obie to ogarniają i w lato bawią się w to rekreacyjnie ze swoją właścicielką (są już raczej starsze). ;)
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości - bywasz czasem w Krakowie? Gdyby coś to możesz na nas liczyć. Coś tam we fri jestem w stanie doradzić, a i grupę okolicznych psiar można by zwołać (tym więcej nas, tym lepiej na przechadzkę xD). Kraków zaprasza.
W Krakowie bywam, choć raczej rzadko. Mango jeszcze nie miał okazji się tam ze mną zabrać - gwar, miasto, psy - rudy nie potrafi się w takich warunkach odpowiednio zachować.
UsuńSkoro zapraszacie... głupio byłoby odmówić. ☺ Jestem jak najbardziej chętna - może kiedyś, czemu nie?
Ja tam o centrum nawet nie myślę. Ładne budynki, miasto ma klimat, ale taka wycieczka tylko raz na jakiś czas, na zakupy. Ja mieszkam raczej na północnych peryferiach - w jedną stronę miasto, w drugą dołączone wsie i pola orne. Fajnie mieć wybór. ;)
UsuńUhm. My mieszkamy na wsi. ☺
UsuńCałkiem pokażna ta lista Waszych potencjalnych sportów :D Najbardziej trzymam kciuki za realizację frisbbe, Mango będzie wymiatał! Tylko musicie odpracować dawne błędy, ale tutaj trzeba być konsekwentnym i to przynosi najlepsze rezultaty.
OdpowiedzUsuńA ja bym sobie pooglądała whippeta w obi <3.
OdpowiedzUsuńMyślę, że bardzo pomogłoby Wam seminarium z frisbee, może kiedyś będziesz miała okazję się wybrać. Seminaria są idealne na początek :).
Fajnie wyglądałby w locie, z frisbee :). Tyle sportów, co tu wybrać? Najlepiej to, w czym oboje będziecie czuć się komfortowo, a także będziecie cieszyć się z każdego treningu!
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że rozumiem o co ci chodzi widząc psa w sporcie, ale nie siebie. Mam tak z dogfrisbee, mój pies no cóż jest bardzo skoczny, kocha wszelkie zbawki od tych za 3zł do tych za 100zł, dlatego mimo mojego małego zainteresowanie w tym roku zaczniemy coś robić dla samej frajdy psa :).
OdpowiedzUsuńObedience to też nie nasza bajka.
Pozdrawiamy H&F
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
Ło matko, długa ta wasza lista z predyspozycjami do sportów! Ja to chciałam mieć wymiatającego labradora we frisbee czy agility, a skończyło się na tym co oboje uwielbiamy - bieganie i dogtrekkingowanie po swojemu. Można uznać, że poszliśmy na kompromis. Ja psa nie zmuszam do czegoś, co on nie lubi i by się do tego za Chiny nie przekonał. Ale nie żałuję niczego. Za to wy będziecie mieć trudny orzech do zgryzienia :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy, Biscuit Life | Zapraszamy na KONKURS!