08 października

Adresówka SafePet - recenzja


Słowem wstępu
TOP for DOG jest najważniejszym konkursem branży kynologicznej w Polsce. Więcej informacji na jego temat znajdziecie tutaj.
Mango i ja jesteśmy testerami TOP for DOG 2016.


Zachęcam do zapoznania się z recenzją kolejnego produktu, który otrzymaliśmy w ramach plebiscytu - adresówki SafePet.


Adresówka, która nie tylko robi wrażenie, ale jest też najbardziej szczegółowym identyfikatorem psów na świecie!
Jej wygląd zdecydowanie zasługuje na uwagę, gdyż jest wzorowany na ludzkim dowodzie osobistym.
Adresówka zawiera następujące informacje:
• imię pupila;
• płeć;
• nr telefonu;
• data urodzenia;
• rasa;
• dodatkowe (np. drugi nr kontaktowy, nr czipa, adres).
Nie zapominajmy również o zdjęciu - jest to bardzo ciekawa opcja.


Nie sposób nie wspomnieć o bazie danych online, do której zostaje wpisany nasz czworonóg. Owa baza jest miejscem na dodatkowe informacje na temat psa (np. dietetyczne, medyczne). Dzięki bazie mamy również możliwość wydrukowania gotowego ogłoszenia, gdy nasz pupil zaginie.


Adresówka wykonana została z plastiku, pokrywa ją warstwa laminatu. Dostępna jest w dwóch rozmiarach: dużym (5,4 x 2,9 cm) i małym (4,1 x 2,4 cm).
Identyfikator jest cichy - nie brzęczy przy poruszaniu się psa. To ogromny plus! Cechuje go również lekkość i czytelność - druk jest bardzo wyraźny.
Adresówki SafePet są trwałe i wodoodporne. Poza tym obejmuje je półroczna gwarancja - gdyby identyfikator mimo wszystko uległ uszkodzeniu, nowy zostanie nam wysłany po kosztach dostawy.
Cena identyfikatorów nie jest wygórowana - wynosi niecałe 30 zł (oba rozmiary).


To tyle, jeśli chodzi o zalety. Dostrzegam także kilka drobnych wad (z naciskiem na drobnych).
Wydaje mi się, że adresówka będzie jednak nieco zbyt duża dla bardzo małych piesków (nawet ten mniejszy rozmiar). Może się mylę, to tylko wrażenie.
No i... starałam się, ale po prostu nie mogę o tym nie wspomnieć. Brakuje mi przecinka po słowie Proszę na drugiej stronie identyfikatora, a Pupila (na pierwszej) napisałabym raczej małą literą (akurat to ponoć ma zostać zmienione, o ile mnie pamięć nie myli). Wiem, że to są szczegóły, na które mało kto pewnie zwraca uwagę... Ale ja jestem pedantką, jeśli chodzi o język polski (w dodatku nie cierpię nadużywania wielkiej litery), więc po prostu musiałam się przyczepić.


Jednak to jest trochę takie szukanie wad na siłę, poza tym adresówki SafePet są naprawdę świetne!

Gdzie kupić?
safepet.eu

3 komentarze:

  1. Mój identyfikator połamał się dosłownie 2 dni po opublikowaniu recenzji na blogu, ale że nie jestem fanką tego specyficznego dizajnu nie chciało mi się go nawet reklamować. Myślę, że przez sam swój kształt jest niestety mniej wytrzymały niż tradycyjne kółeczko. :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja! My teź mamy takową adresówkę. Żyje ale jest już dość mocno porysowana, po włażeniu w krzaki, tarzaniu się w trawie itp.

    Zapraszamy na nowy post
    daisysportingyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Super sprawa :) Ja mojej Trójce nie kupowałam adresówki. Nosi "serduszko" od weterynarza z info o szczepieniu i numerem telefonu do weterynarza i kodem, po którym można odnaleźć dane właściciela w bazie danych.

    OdpowiedzUsuń