25 grudnia

Wyrzutnia do piłek Trixie - recenzja

Wyrzutnia do piłek Trixie - recenzja

Wszystko zaczęło się od filmiku zamieszczonego na jednej z whippecich grup na Facebooku. Oglądając chudzielce uganiające się za piłką posyłaną na olbrzymie odległości przy pomocy katapulty, zapragnęłam takiego wynalazku u siebie. Mango uwielbia, kiedy mu rzucam, a że słaby ze mnie miotacz, niestety nie może rozwijać przy tym zbyt dużych prędkości. Postanowiłam to zmienić. Z pomocą przyszła ekipa Fery, podsyłając nam wyrzutnię do piłek firmy Trixie z serii Dog Activity. Wybrałam rozmiar, który wydał mi się najbardziej uniwersalny - nasza katapulta ma 60 cm długości, przede wszystkim jednak pasują do niej piłki o średnicy mniej więcej 6,3 cm (wielkość piłeczki tenisowej).
Wyrzutnia jest wykonana z plastiku i posiada wygodną gumową rączkę. Wygląda solidnie, nie wróżę jej szybkiej śmierci. Gorzej z dołączoną doń piankową piłką. Niestety dla wielu psów może się okazać zabawką jednorazowego użytku. Nasza jeszcze jakoś się trzyma, ale Mango dość mocno ją zmaltretował.


Katapulta umożliwia posyłanie piłki na znaczne odległości (kilkadziesiąt metrów) przy minimalnym wysiłku ze strony rzucającego. Korzyści są obopólne - pies ma jeszcze większą frajdę z pogoni, a właściciel jest w stanie wybiegać go w krótszym czasie i nie nadwyrężając ręki.
Umieszczona w koszyczku piłka nie wypada z niego, kiedy biorę zamach, dzięki czemu rzut przebiega szybko i sprawnie. Zabawę uprzyjemnia brak konieczności kontaktu z brudną, mokrą od śliny piłką - wystarczy zgarniać ją z ziemi koszyczkiem i ewentualnie lekko dociskać kciukiem.
60-centymetrowa katapulta jest dość nieporęczna. Nie mieści się nawet w plecaku. My zazwyczaj bawimy się na pobliskich polach, więc na miejsce zanoszę ją po prostu w ręce - nie waży wiele.
Wyrzutni używałam w różnych warunkach i nigdy mnie nie zawiodła - nawet przy silnym wietrze, choć moje rzuty nie były wtedy tak efektywne jak zazwyczaj.


Katapulta to jedna z rzeczy, które naprawdę warto mieć, gdy jest się psiarzem. Ta z Trixie wypada bardzo dobrze (nie wiem, jak inne, nie mam porównania), choć w piłki lepiej zaopatrzyć się oddzielnie, bo piankowa, którą znajdziecie w zestawie, prawdopodobnie szybko wyląduje w koszu na śmieci.

Recenzja powstała we współpracy ze sklepem zoologicznym fera.pl.