Przeszłość
Sporty kynologiczne zawsze mnie fascynowały. Najbardziej podobało mi się dogfrisbee, na drugim miejscu były obedience i flyball. Marzyłam o psiaku sportowym, wciągających treningach i ekscytujących zawodach. Wtedy wszystko wydawało mi się być takie proste...
Teraźniejszość
Niestety, zmarnowałam okres szczenięctwa Mangusia. Nie przyłożyłam się zbytnio do jego socjalizacji (np. oswojenia z miastem, tłumami) czy nauki, chociażby ładnego chodzenia na smyczy. Nie poczyniłam też odpowiednich przygotowań, wiedząc, że chcę, by Mango w przyszłości uprawiał sport(y). Nie mam na myśli forsowania szczenięcia przedwczesnym łapaniem frisbee w locie czy skakaniem przez hopki. Nie, nie. Chodzi mi raczej o naukę aportowania, wymiany czy o wspomnianą już socjalizację psiaka. Teraz ponoszę tego konsekwencje, ale nie jest najgorzej. Staram się naprawiać błędy popełnione w przeszłości i całkiem nieźle mi to wychodzi.
Sporty, dobrze, ale jakie? Marzenia i plany
Uważam, że Mango jest stworzony do dogfrisbee. Pięknie i chętnie skacze, a nawet łapie zabawki w locie. Umie aportować, choć nie wszystko i nie zawsze (ćwiczyliśmy to ok. 5 miesięcy i udało się; treningi, oczywiście, wciąż trwają - musimy to jeszcze dopracować).
Mango jest szybki i zwinny (w końcu to whippet). Ma też świetną motywację na zabawki, ale... niezbyt lubi dyski. I tak jest lepiej niż było, kiedyś w ogóle dla niego nie istniały.
Nad wymianą/oddawaniem zabawek na komendę/wpojeniem rudemu zasady, że najlepsza zabawka to ta, którą ja (właściciel) mam w ręce jeszcze pracuję/pracujemy. I jesteśmy na dobrej drodze.
A przeciwwskazania do uprawiania frisbee? Na pewno niezbyt wysoka świadomość ciała Mango i moja nieumiejętność rzucania dyskiem. Poza tym póki co Manguś nie umie (a raczej nie chce/nie wie, że tego od niego wymagam) łapać frisbee w locie, zawsze czeka, aż upadnie na ziemię. Do tego wszystkiego dochodzi mój brak wiedzy na temat owego i innych sportów, zdecydowanie przydałby się ktoś, kto by nas poprowadził, pomógł. Niestety, nikogo takiego nie znam, a w okolicy nie ma żadnych klubów dogfrisbee. Za to może uda mi się kiedyś załapać na jakieś semi - przede wszystkim chciałabym poćwiczyć rzuty. Albo, o!, obóz frisbee dla początkujących, byłoby świetnie.
Się zobaczy. ☺
Agility - czemu nie? Jak najbardziej widzę Mango w tym sporcie, ale... nie bardzo widzę siebie. Z drugiej strony klub (a planuję za jakiś czas nas zapisać) otwiera przed nami nowe możliwości. Cóż, poczekamy, zobaczymy. A nuż odnajdziemy się w agility? ☺
Coursingi, czyli terenowe wyścigi chartów to świetna sprawa; dla whippeta z pasją do biegania, takiego jak Mango - rewelacja! Planujemy spróbować. Niestety, Mango w towarzystwie innych psów strasznie się ekscytuje (np. szczeka, ciągnie na smyczy, jednym słowem wariuje). W wakacje będziemy uczęszczać na szkolenie z podstawowego posłuszeństwa, jak dobrze pójdzie, pomyślimy o coursingach.
Bardzo podoba mi się flyball. Mango pewnie czułby się w tym sporcie jak ryba w wodzie, ale (o czym już wspominałam) rudy bzikuje przy psach plus musielibyśmy dopracować aportowanie, choć to akurat najmniejszy problem.
Dogtrekkingi - kiedyś na pewno w jakimś wystartujemy. ☺
Natomiast obedience to (niestety) kompletnie nie nasza bajka: oboje jesteśmy niecierpliwi i łatwo wpadamy we frustrację. Najwyżej moglibyśmy spróbować swoich sił w rally-o, chociaż Mango z pewnością nigdy nie zostanie mistrzem posłuszeństwa.
Oczywiście istnieją również inne psie sporty, takie jak dog diving, bikejoring, IPO czy dummy. Jednakże nie będę o nich wspominać, gdyż nawet gdybym bardzo tego chciała - Mango (w większości) się w nich nie odnajdzie. A przecież w sporcie liczy się dobra zabawa oraz szczęście obu stron - człowieka i psa.