14 stycznia

Kurs podstawowego posłuszeństwa - Centrum Kynologiczne Canid

Kurs podstawowego posłuszeństwa - Centrum Kynologiczne Canid

Wybaczcie spóźnienie. Lepiej późno niż wcale!
Przez dwa miesiące uczęszczaliśmy na odbywające się w Krakowie (początkowo na Błoniach, później w szkole podstawowej) treningi. Kurs składał się z dwunastu godzinnych spotkań. Naszą instruktorką była Natalia Zaczek - osoba bardzo sympatyczna, pełna pozytywnej energii i chętna do dzielenia się swoim doświadczeniem.
Dlaczego zapisaliśmy się na szkolenie? Z dwóch bardzo konkretnych powodów. Przede wszystkim zależało mi na walce z naszym największym problemem (szczekanie i rzucanie się na smyczy po ujrzeniu innego psa - nie mylić z agresją). Dodatkowo chciałam także pod czujnym okiem instruktorki popracować z Mango w rozproszeniach, gdyż zawsze mieliśmy z tym trudności. Czy szkolenie przyniosło oczekiwane rezultaty? Dowiecie się wkrótce. Tymczasem przedstawiam szczegółową relację z kursu - w trakcie jego trwania regularnie robiłam notatki (po każdym spotkaniu) i postanowiłam wam je streścić.
Miłej lektury!


Trening I (indywidualny) - 09.08
Mango był bardzo grzeczny, jestem z niego dumna! Mimo iż znajdowaliśmy się w obcym miejscu (na dodatek uczęszczanym przez ludzi i psy), whippet ślicznie pracował. Bawił się chętnie, ale też zdarzało mu się stracić zainteresowanie zabawką. Przy smakołykach nie wybrzydzał, choć pod koniec treningu już nie chciał ich jeść. Szczekał na widziane z pewnej odległości psy, na szczęście dało się go odciągnąć i zainteresować sobą.
Ogółem zostałam przez rudzielca bardzo pozytywnie zaskoczona!

Trening II - 18.08
Rozpoczynamy treningi grupowe.
Na spotkanie przyjechaliśmy przed czasem, z tegoż powodu przez pół godziny spacerowaliśmy po Błoniach. Rudzielec zachowywał się całkiem przyzwoicie.
Przebieg treningu:
1) Mango szczekał, nie chciał jeść, miałam go nagradzać za nieszczekanie;
2) Mango szczekał mniej, chciał jeść, ćwiczyliśmy reakcję na imię, patrz, siad i dostawianie się do nogi;
3) wszystko zaczęło się psuć, Mango przestał pracować, jeść, zamknął się w sobie.

Trening III - 23.08
Postępy! Niezbyt duże, ale są.
Przebieg treningu:
1) Mango ładnie pracował;
2) Mango przestał jeść i (co za tym idzie) pracować;
3) znów było nieźle;
4) podeszliśmy do drogi dla spacerowiczów/biegaczy/rowerzystów - sytuacja przerosła rudego, który całkowicie się wyłączył. Pani Natalia poradziła, abyśmy odeszli nieco od drogi i zaczęli się bawić zabawką. Tak też zrobiliśmy. Mango bawił się przegenialnie, nic go nie rozpraszało, był w stu procentach zaangażowany! Zaczęliśmy pracować używając zabawki jako nagrody - wyszło świetnie. W pewnym momencie postanowiłam rudzielca przechytrzyć - za dobrze wykonane ćwiczenie nagrodziłam go smakołykiem, nie oczekiwanym szarpakiem. Mango zjadł! Schowałam zabawkę i pracowaliśmy na jedzenie do końca zajęć.

Trening IV - 25.08
Mango zachowywał się tak jak ostatnio, czyli trochę szczekał, trochę ładnie ćwiczył, a po około 40 minutach przestał jeść, więc pracowaliśmy na zabawkę. Było nieźle, ale dużo gorzej niż ostatnio (mam na myśli zabawę). Przy drodze oczywiście whippet się wyłączył, to dla niego za dużo.

Trening V - 06.09
Mango dziś:
a) nie szczekał;
b) nie chciał jeść.
Tzn. oczywiście trochę szczekał i coś tam zjadł. 😛 Całkiem, całkiem pracował na zabawkę. Przy drodze jak zwykle się zgasił. Było nieźle.

Trening VI - 09.09
Postępy, ogromne postępy! Było rewelacyjnie! 💓
Mango:
a) jadł przez całą godzinę (psie maszkety);
b) był w stanie wykonać prawie wszystkie znane mu komendy (m.in. siad, leżeć, zostań, zostaw, wstydź się, ukłon, całus, patrz, noga, target) oraz pracować przy drodze;
c) niewiele szczekał;
d) przegenialnie się bawił;
e) był po prostu niesamowicie skupiony, grzeczny i kochany.
A także...
Uwaga, wielki finał! Jako ostatnie ćwiczenie Mango miał za zadanie przejść po drodze dla spacerowiczów przy mojej nodze, kiedy po jednej stronie miał rowerzystów i rolkarzy, a po drugiej pozostałe ćwiczące psy. Zrobił to bezbłędnie i na kontakcie! Był genialny! Jestem taka dumna!

Trening VII - 13.09
Dziś mieliśmy mimowolne zajęcia indywidualne - przyszliśmy tylko my. 😛
Mango pracował i bawił się nieźle, przez większą część treningu jadł. Pani Natalia bardzo nas chwaliła. Niestety rudy wyłączył się przy drodze. Za to wykonał susła/wiewióra, co zawsze sprawiało mu trudności na dworze. Było spoko.

Trening VIII - 15.09
Dzisiaj Mango co prawda dużo szczekał, ale w przerwach od szczekania fantastycznie pracował! Robił susły, genialne stópki, ukłony i wiele, wiele więcej. A pracujemy już naprawdę blisko drogi.
PS Czy wspominałam już, że Manguś podczas zajęć zachowuje się strasznie słodko? Bez przerwy skacze, liże mnie i się do mnie przytula, a nagroda socjalna nabiera dla niego wyjątkowego znaczenia. Kochany synek. 💖
PS₂ Dzisiaj miałam bardzo zły dzień, a szkolenie zdecydowanie poprawiło mi nastrój. To właśnie kocham w pracy z psami: gdy się w nią angażuję, nie myślę o przeszłości czy przyszłości, liczy się tylko tu i teraz. Problemy znikają, zapominam o zmęczeniu i niepowodzeniach. Żyję chwilą. I to jest piękne.

Trening IX - 20.09
Dziś byliśmy tylko my i pani z goldenką. Mango ładnie przywitał się z suczką, nawet chciał się bawić. Przede wszystkim jednak był w stanie pracować w naprawdę niewielkiej odległości od niej. No i na drodze - całą godzinę pracowaliśmy na drodze. Oczywiście czasami whippet rozpraszał się i np. obszczekiwał psią koleżankę, co jednak było lepsze niż to jego wyłączanie się. Niestety przez połowę spotkania Mango odmawiał jedzenia. Z zabawą też było kiepsko, bo przecież goldenka bawi się tuż obok, a jej zabawka jest fajniejsza... Niemniej jestem raczej zadowolona, praca na drodze dla spacerowiczów i tak blisko innego psa to ogromny sukces.

Trening X - 27.09
Dziś było fantastycznie! Mango nie szczekał prawie wcale, na wstępie ładnie przywitał się z bassetką, goldenką i szczeniakiem z psiego przedszkola. Całą godzinę ćwiczyliśmy na drodze. Mango w miarę chciał jeść, pracował w sumie średnio, ale liczy się to, że pracował przy psach i praktycznie nie zwracał na nie uwagi! Był nawet w stanie skupić się na mnie (patrz) na dłuższą chwilę, mimo iż bassetka stała dosłownie koło niego!
Co by tu jeszcze... no, postępy są. Z ćwiczeniami średnio, ale ogólnie super.

Trening XI - 04.10
Przenieśliśmy się z ćwiczeniami na salę w szkole. Tu pracuje się nam o wiele lepiej, chociaż na Błoniach mieliśmy zdecydowanie więcej rozproszeń, a zależy mi na tym, żeby Mango był w stanie pracować ze mną w każdych warunkach.
Dziś było jeszcze lepiej niż ostatnio. Whippet kompletnie nie zwracał uwagi na psy: zarówno te znane (bassetka, boston terrier), jak i obce - psie przedszkole, trzy sztuki. 😉 One mogły do niego ciągnąć, wariować, a on stał jak posąg i uprzejmie je obwąchiwał. A później to już w ogóle przestały dla niego istnieć. Pracował świetnie, aż nazbyt ładnie, chociaż miewał już lepsze dni pod tym względem. Obieganie coś nam nie wychodzi, dostawianie rudy myli ze stópkami, a leżenie z ukłonem, podczas cofania z patrz się rozprasza, chodzenie przy nodze też było wyjątkowo kiepskie jak na jego możliwości. Za to robiliśmy podstawy do trzymaj i od razu załapał o co chodzi. Zostawanie grupowe też poszło mu nieźle jak na pierwszy raz.
Trening zaliczam do udanych!

Trening XII - 11.10
Ostatnie spotkanie...
Dziś było kiepsko. Nie bez przyczyny. Trenowaliśmy w towarzystwie trzech nowych psów. Mango straszliwie szczekał, dopiero po, hm, parunastu minutach udało mi się go na dobre uspokoić, jednak... nie chciał jeść. Ech...
Synek niezbyt ładnie pracował, jednak nie obyło się bez zaangażowania w niektórych pięknych momentach, np. podczas nauki trzymania - chociaż pod sam koniec przestał zwracać uwagę na koziołek i nie chciał jeść. 😡 Poza tym nieźle się bawił, posłużył początkującym kursantom za przykład psa, którego bardziej motywuje zabawa niż jedzenie.
Był strasznie przymilny dzisiaj. 😉

   
Podsumowanie kursu
Zapisując nas na szkolenie miałam dwa podstawowe cele: pierwszy wiązał się z nieszczekaniem, drugi z pracą w rozproszeniach. To chciałam osiągnąć. Ani celu pierwszego, ani drugiego nie udało mi się zrealizować w stu procentach - Mango wciąż szczeka na psy i ma trudności z pracą w rozproszeniach. Jednakże poczyniliśmy ogromne postępy, zrobiliśmy duży krok do przodu i to mnie bardzo cieszy.
Ogólnie jestem zadowolona. 😊 

03 stycznia

Rok 2017 - postanowienia

Rok 2017 - postanowienia


Przejdę z Mango minimum 1000 km.

Założę dziennik treningowy i będę z nim w miarę na bieżąco.

Popracujemy nad poprawą przywołania.

Wreszcie kupię Mango porządne szelki, a także Pullera, szarpak firmy Dog's Craft oraz obrożę firmy White Fox.

Wezmę udział w co najmniej jednym seminarium.

Więcej uwagi poświęcę dogfrisbee - nie będziemy stać w miejscu ani się cofać!

Zrobię Mango sesję zdjęciową w lesie (szczególnie w pewnym niesamowicie pięknym miejscu).

Weźmiemy udział w dogtrekkingu (zrobimytozrobimytozrobimyto).

Ograniczę sobie przesiadywanie na komórce/laptopie.

3majcie kciuki za realizację wszystkich postanowień!